Stara deska – ze stodoły na stół.
Stara deska – czarna, spękana z mieniącymi się w słońcu sękami. Taką widzimy ją, gdy jadąc przez wieś mijamy leciwe drewniane budynki. Zanim jednak taka deska trafi na blat stołu, czeka ją jeszcze daleka droga.
Po rozbiórce starego budynku, a przed klejeniem blatu, drewno trafia do suszarni. Może również zostać potraktowane środkami chemicznymi w celu usunięcia ewentualnych robaków. Nie będziemy jednak skupiać się na tych procesach, gdyż nie mają one wpływu na wygląd deski. Wpływ na wygląd ma za to, i to duży, szczotkowanie.
Pierwotnie deska pokryta jest osadem, ma pełno drzazg, czy też jest po prostu brudna. Szczotki mają za zadanie wyczyścić i wygładzić jej powierzchnię. Firmy zajmujące się obróbką drewna na dużą skalę mają odpowiednie maszyny – wkładamy do nich deski 'surowe’ i po chwili otrzymujemy obrobione. Dostępne są również mniejsze, ręczne urządzenia, czy po prostu końcówki nakładane na wiertarkę.
Po przepuszczeniu deski przez maszynę, czy wstępnym czyszczeniu ręcznym, deska z reguły robi się jaśniejsza oraz przyjemna w dotyku. Pojawiają się też większe kontrasty kolorytyczne. Teoretycznie powierzchnia taka może już tworzyć ramę lustra, czy panel ścienny, ale jeśli ma stanowić bardziej użytkowy blat stołu, czy stolika, to przed nami jeszcze wiele pracy.
Jest wiele rodzajów końcówek/szczotek/papierów ściernych. Zastosowanie jednej daje oczywiście inny efekt niż zastosowanie drugiej. Najlepsze jednak jest to, że tak naprawdę nie ma jednej, uniwerslanej metody umożliwiającej obróbkę starego drewna. Dzięki temu każdy ma możlwiość stworzenia swojego własnego, niepowtarzalnego stylu.
Szczotki to nie wszystko. Można wykorzystać również piasek, choć nie wszędzie się sprawdzi. Szczotki też zresztą nie zawsze zdadzą egzamin. Jeśli przychodzi nam niwelować nierówności między deskami lub usuwać klej na łączeniach – trzeba uważać. Dochodzą również głębsze szczeliny, z którymi trzeba sobie radzić jeszcze inaczej. To wszystko sprawia, że nawet przy niewielkich powierzchniach jest to żmudna, wielogodzinna praca.
Gdy będziemy już mieli doczyszczony, gotowy blat, należy go jeszcze odpowiednio zabezbieczyć. Tu też wybór jest spory. My sami preferujemy impregnaty na bazie naturalnych olejów i wosków kosztem tworzących sztuczną powłokę lakierów. Trzeba jednak pamiętać, że użytkowanie powierzchni, czy to lakierowanych, czy olejowanych, niesie ze sobą pewne konsekwencje, dlatego wybór zabezpieczenia finalnie pozostawiamy klientom. Na rynku dostępnych jest coraz to więcej nowych środków zabezpieczających, powodujących także różne efekty wizualne. Z reguły jednak po zastosowaniu impregnatu o bezbarwnym charakterze drewno ciemnieje, ma żywsze barwy i bardziej uwypuklone usłojenie.
Można również pominąć szczotki i sprawić, by to noże wzięły deskę w swoje obroty… Używając wyrównarki, czy grubościówki usuwany ciemną warstwę drewna z powierzchni, czyli tzw. patynę. Wtedy pojawia nam się drewno zdecydowanie jaśniejsze, z charakterystycznymi czarnymi spękaniami i różnego rodzaju przebarwieniami. W ten sposób otrzymujemy powierzchnię na pewno bardziej praktyczną. A czy ładniejszą, czy brzydszą? To już kwestia gustu.
I na koniec, tak dla porównania, pokażemy jeszcze, jak wygląda lewa, czy też po prostu druga strona deski – ta, do której słońce nigdy się nie uśmiechnęło.