Stare drewno się nie nudzi
Wiecie, co jest fajnego w starym drewnie? Ono się nie nudzi.
Nasza przygoda z materiałem z odzysku rozpoczęła się ponad dekadę temu. Ciężko jest zliczyć, ile ton drewna przerzuciły nasze ręce, a mimo to kolejne deski, czy bale, na które natrafiamy, nieustannie potrafią nas zachwycać. Wyprawa po materiał to w pewnym stopniu zawsze jest przyjemna niewiadoma – co tym razem uda nam się upolować.
Praca na starym drewnie ciągle zaskakuje, pomysły się nie kończą, a finalnego efektu często nie da się do końca przewidzieć. I trzeba przyznać, że ciężko jest nam wyobrazić sobie obróbkę jednolitego, pozbawionego niespodzianek materiału, czy wykonywanie ograniczonej liczby modeli w ustandaryzowanych wielkościach. U nas nie ma miejsca na rutynę. Za to jest przestrzeń na ogrom satysfakcji. I tak właśnie było z tą ławą.
Kiedy dokopaliśmy się do pozbawionych ubytków i wpustów rdzeniowych belek dębowych, czuliśmy, że pod warstwą patyny kryje się prawdziwe złoto. Przy obróbce pozostawiliśmy miejscami lekki, ciemny oflis, który w połączeniu z licznymi spękaniami miał sprawić, by powierzchnia nie była zbyt wygładzona. Dodatkowo została ona poddana szczotkowaniu.
Do masywnych blatów z grubych bali z reguły dobieramy pełne nogi. Tym razem ława miała być jednak wyższa niż zazwyczaj. Postawiliśmy więc na delikatniejszą konstrukcję, by całości nadać lżejszy wygląd i uniknąć wrażenia topornego mebla. Stolik ma wymiary 120x100x40 i waży ok. 150kg. I kiedy wynieśliśmy go przed warsztat, by zrobić kilka zdjęć, na naszych twarzach pojawił się banan. Mimo, że za nami setki realizacji, to cieszyliśmy się nie mniej niż po pierwszym zleceniu.